
O koronce, która od wieków rządzi światem.
Lata 80-te. Małe mieszkanko w krakowskim bloku i moja babcia siedząca na sofie z wiklinowym koszykiem pod nogami.
Taki obrazek mam w głowie, kiedy pomyślę o moim szczęśliwym dzieciństwie w dobrze niektórym znanym, komunistycznym PRL-u.
Wśród szarzyzny blokowisk i pustek na sklepowych półkach, w towarzystwie babci Izy zawsze było barwnie, kolorowo i szykownie. Zalewająca nas wtedy brzydota socrealizmu była czymś zupełnie normalnym, ale będąc w przytulnym mieszkaniu u babci, widziałam rzeczy unikatowe i niepowtarzalne. Babcia Iza tworzyła te magiczne dzieła szydełkując koronki. Ścieg Richelieu poznałam właśnie dzięki jej barwnym opowieściom o paryskim kardynale, na którego cześć nazwano tę technikę haftu. Bajecznie wyszywane sukienki w kolorowe kwiaty, serwetki, czy ażurowe narzutki misternie wyszywane miesiącami, to wciąż największe relikwie w mojej garderobie.
Miłość do koronek została mi zatem wdrukowana genetycznie, niż więc dziwnego, że w naszym END OF THE DAY będą pojawiać się sukienki ozdobione koronką.
Czym jest koronka?
Koronka jest dla mnie kwintesencją kobiecości – zmysłowa, romantyczna, tajemnicza, czasami delikatna, innym razem otoczona seksapilem. Trudno wyobrazić sobie jak bez jej udziału wyglądałaby najbardziej elegancka bielizna, czy wymarzona sukienka.
Koronka jest kobietą – zmienną, z charakterem, i z nieprzewidywalną naturą.
Skąd pochodzi koronka?
Pierwsze wzmianki o tzw. tkaninach pajęczych, w formie przypominających koronki, pojawiały się już w czasach antycznych.
Jedną z największych fanek koronki w XVI w. była angielska królowa Elżbieta, która jako głowa kościoła anglikańskiego, nosiła je jako element ozdabiający dekolt, czy też przy okalających nadgarstki mankietach. Ubrana w wielowarstwowe, ciężkie i dość niewygodne koronki, królowa wyglądała jak postać nierzeczywista, a sama koronka zaczęła kojarzyć się z czymś wyjątkowym i ponadczasowym.
Koronki z czasem zaczęły kojarzyć się z luksusem. Za Anglią przyszedł czas na Francję, Hiszpanię, a później koronki dotarły do Polski. Podobno to krakowskie mieszczaństwo rozsławiło koronki w Polsce, a do sukiennic zwożono najpiękniejsze wyroby koronkowe z zachodu.
W XIX w. Francji zaczęła panować moda na szerokie krynoliny i dużych rozmiarów koronkowe dodatki, np. wierzchnie warstwy dworskich, zdobionych sukien.
Romantyzm to także epoka demokratyzacji mody. Mieszczańskie domy wypełniły koronki, które kobiety nosiły w coraz bardziej ekstrawaganckich i wystawnych stylizacjach. Pierwsze modowe żurnale zaczęły doceniać koronkę (o której dostępność było już zdecydowanie łatwiej), gdy właśnie w XIX wieku zaczęła być tańsza i coraz bardziej osiągalna.
W Polsce prawdziwą trendsetterką i ikoną stylu była znana krakowska aktorka Helena Modrzejewska. Dzięki swojej urodzie i elegancji oraz niezwykłej klasie, stała się wzorem do naśladowania, a jej styl był kopiowany przez tysiące kobiet w Polsce i w Stanach Zjednoczonych. Dziś trudno znaleźć portret Modrzejewskiej bez koronki. Ubierała ją na co dzień i na scenę. Koronka stała się integralną częścią jej stylu.
Koronka towarzyszy naszej modowej historii od stuleci. Zdobiła krynoliny, suknie i mankiety, stanowiła integralną cześć odzieży intymnej, wszystkich elementów bielizny, szyto z niej seksowane suknie i bluzki. Nigdy koronka nie kojarzyła się z wulgarnością.
Zwiewna, delikatna, intymna, tajemnicza: koronka pobudza wyobraźnię i roztacza wokół siebie aurę tajemnicy, kusi magią i zmysłowością.