
Kropka nad ” i „ czyli krótka opowieść o kapeluszach
Moja sąsiadka, która urodziła się we Francji, często mówi, że kobieta potrafi z niczego wyczarować trzy rzeczy: kapelusz, sałatkę i awanturę. To fragment cytatu z francuskiego przysłowia, a mnie zawsze zastanawia ten fragment dotyczący kapelusza... Jak z niczego zrobić kapelusz?
Uwielbiam kapelusze, szczególnie te z wielkimi rondami. Mogłabym w nich chodzić na okrągło: zimą, latem, na wakacjach i do pracy. To (mam nadzieje odwzajemnione) uczucie w stosunku do kapeluszy odziedziczyłam po mamie, która na każdą bardziej oficjalną okazję zakłada kapelusz i wygląda w nim piorunująco! Słomkowe, z rondem, panamy, filcowe, męskie z piórkiem, te z woalką i całkiem proste, noszone do dżinsów, ich wybór jest ogromny. Na następnym etapie pozostaje nam określenie swojego stylu i wybranie okazji do jakiej konkretny kapelusz będzie pasował. Kapelusze mają ukryte moce, dzięki którym w nich zawsze czujemy się bardziej elegancko.
A skąd się wzięły te wyjątkowe nakrycia głowy?
Początkowo kapelusze były stricte unisex, ale nie wynikało to z panujących trendów. Dopiero w połowie XVIII wieku ówczesna ikona mody, trendsetterka swoich czasów – Maria Antonina, zaczęła ozdabiać swoją szlachetną głowę prawdziwymi dziełami sztuki.
Jej kapelusze przypominały różane ogrody, rozgrywały się na nich sceny z bardzo popularnych w tamtych czasach oper i sztuk teatralnych. Często kapelusze były tak ciężkie, że głowy noszących je kobiet uginały się pod ciężarem dźwiganych wypchanych ptaków, tysięcy falban i koronek, pomieszanych z kwiecistymi bukietami.
Maria Antonina i jej dwór dbali o to, aby fryzury były ekstrawaganckie i niezwykle spektakularne, również pod względem rozmiaru. Trend utrzymywał się przez kolejne dziesięciolecia, zwłaszcza na terenie Wielkiej Brytanii. Niegasnąca moda na ptasie ozdoby miała krwawe konsekwencje dla głównych zainteresowanych – znacząco zmniejszyła się populacja mew. Ówczesna technologia nie dawała bowiem możliwości produkowania syntetycznych piór, zatem co roku zabijano setki tysięcy ptaków, by kobiety mogły wyglądać elegancko i stylowo.
Kapelusz pełnił zatem wyłącznie funkcje ozdobną. Rozmaite kształty i bogate upięcia podkreślały status społeczny i majątkowy właścicielki. Wytworne damy nigdy nie pojawiały się publicznie z odkrytą głową. Kapelusz, podobnie jak dziś cała stylizacja, miały swoje konkretne przeznaczenie: inny kapelusz wybierało się na długi spacer po parku, a zupełnie inny na śniadanie, czy wieczorny bal.
Kapelusze cieszyły się dobrą passą również w Polsce. Pomimo tego, że nieodzownie kojarzyły się z burżuazją i wyznaczały status ich posiadaczki, nawet w socjalistycznej, powojennej Polsce, było o nich głośno. Powojenna Warszawa była wypełniona kapeluszami – w albumach z lat 50-tych i 60-tych znajdziemy fotografie eleganckich kobiet, które zawsze miały na sobie kapelusz pasujący do pory dnia i stylu ubierania się jego właścicielki.
Kapelusze ponownie wracają na nasze ulice – znajdziemy je w popularnych sieciówkach i mniej masowych butikach, gdzie możemy zamówić specjalny kapelusz na wyjątkową okazję i mieć pewność, że nikt drugiego takiego już nie ubierze. Mnie osobiście ich powrót cieszy niezmiernie!
Kapelusze to kwintesencja kobiecości z dodatkiem romantyzmu, wiecznie modna klasyka. Eksperymentujmy i wybierajmy je do wielu stylizacji 😊
photo by: Clarisse Meyer on Unsplash